Spacer Karola Wojtyły na Lubelskim Dworcu
Kiedy Karol Wojtyła wysiadał z krakowskiego pociągu na lubelskim dworcu, szedł na KUL piechotą. Po drodze robił sobie przystanek u Dominikanów, żeby odprawić mszę św. I zjeść śniadanie z ojcem Mieczysławem Krąpcem.
Spacer ten, choć pozornie zwykły, był dla przyszłego papieża niezwykle istotny. To właśnie w takich chwilach, kiedy mógł oddać się kontemplacji, rozmowom z bliskimi oraz modlitwie, rozwijał się jego wewnętrzny świat duchowy. Lubelskie klimaty sprzyjały refleksji, a każdy krok na ulicach miasta dodawał mu sił do późniejszej służby Kościołowi.
Karol Wojtyła, wówczas jeszcze nieznany szerokim masom, stawiał pierwsze kroki w drodze do swej wielkiej misji. Choćby w tych skromnych gestach, jak spacer na piechotę czy wspólne posiłki, widać było fundamenty jego późniejszego pontyfikatu. Pokora, bliskość z ludźmi, modlitwa – to były wartości, które kształtowały jego życie już od najmłodszych lat.
Spacer z krakowskiego dworca na KUL był też okazją do obserwacji otaczającego go świata. Lubelski dworzec, tętniący życiem i różnorodnością, był jak mikrokosmos społeczny, który na zawsze pozostał w pamięci przyszłego papieża. Spotkania z ludźmi, ich historie, problemy i radości, stanowiły dla niego niezwykłe źródło inspiracji do późniejszej posługi.
Choć od tego czasu minęło wiele lat, a Karol Wojtyła stał się św. Janem Pawłem II, to jego spacer na lubelskim dworcu pozostaje ważnym elementem jego biografii. To właśnie w takich chwilach, kiedy zwykły człowiek wpatruje się w bezkres nieba nad dworcem lub rozmawia z nieznajomym przy wspólnym stole, rodzą się wielkie idee, które zmieniają świat.
Na podstawie: Źródła
Opublikowano: 20 maja 2023